Zrozumieć proces starzenia to klucz do skutecznego poprawienia urody

Chciałybyście zacząć intensywnie dbać o siebie, ale nie wiecie od czego zacząć przygodę z medycyną estetyczną? Pod tym względem nie jesteście wcale odosobnione. Do mojego gabinetu często zgłaszają się panie, które „coś tam” słyszały na temat danego zabiegu, ale nie do końca rozumieją jaki jest mechanizm jego działania, jakich efektów mogą spodziewać i na jak długo. Oczywiście jest to sytuacja całkowicie zrozumiała. Dzisiejsza medycyna estetyczna oferuje tak szeroki wachlarz możliwości poprawiania naszej urody, nic więc dziwnego zatem, że czujecie się zagubione przeglądając oferty poszczególnych gabinetów.

Niezrozumienie procesów i objawów starzenia oraz tego, w jaki sposób i w jakim stopniu medycyna estetyczna jest w stanie te procesy powstrzymać, prowadzi do licznych nieporozumień. Właśnie dlatego zadaniem osoby wykonującej zabieg jest wyjaśnienie Waszych wszelkich wątpliwości oraz opracowanie na podstawie wywiadu, indywidualnego programu terapeutycznego. Postaram się zatem wyjaśnić podstawowe różnice pomiędzy poszczególnymi zabiegami i jednocześnie podpowiedzieć, od których zabiegów powinnyście zacząć swoją przygodę z medycyną estetyczną.

Ogólnie rzecz ujmując celem zabiegów medycyny jest poprawienie naszej urody. Efekt ten można uzyskać dzięki:

  1. Zabiegom przeciwstarzeniowym, tzw. anti-aging;
  2. Zabiegom, których wpływ na spowolnienie procesu starzenia jest żaden bądź minimalny ( np.: usieciowany kwas hialuronowy, toksyna bot.).

Wykonywane w gabinetach zabiegi należące do pierwszej grupy mają na celu spowolnienie procesu starzenia i widoczną poprawę jakości skóry. Redukcja zmarszczek, wygładzenie, wzrost napięcia, ujednolicenie kolorytu – pod tymi pojęciami kryje się pożądane przez klientki działanie przeciwstarzeniowe. Uzyskanie takiego efektu wiąże się ze szczególną pielęgnacją skóry. Działanie przeciwstarzeniowe powinno się rozpoczynać na długo przed pojawieniem się pierwszych oznak starzenia się skóry. Tutaj mamy do wykorzystania zabiegi mezoterapii igłowej, mikroigłowej, peelingi, karboksyterapię, zabieg z osoczem bogatopłytkowym, zabiegi laserowe i IPL. Tego typu zabiegi wymagają od nas cierpliwości i systematyczności. Nie mniej jednak nasz wysiłek naprawdę się opłaca. Z jednej strony skóra z czasem odzyskuje młodszy wygląd, zmarszczki się spłycają, nasza twarz promienieje, z drugiej pracujemy na to jak będziemy wyglądały za 5, 10, 15 lat.

Z kolei zabiegi z drugiej grupy nie mają wpływu na poprawę kondycji skóry i spowolnienie procesu starzenia. W przypadku toksyny bot. jej działanie opiera się na zahamowaniu uwalniania acetylocholiny – neuroprzekaźnika odpowiedzialnego za przekaźnictwo impulsów między nerwami a mięśniami, co powoduje, że mięśnie rozluźniają się i zmarszczki na jakiś czas rozprostowywują się. Z kolei  kwas hialuronowy usieciowany jest stricte wypełniaczem – nie stymuluje do pracy komórek organizmu. Jeśli jest pod skórą, to mamy spektakularny efekt odmłodzenia, a kiedy się wchłania, sytuacja wraca do punktu wyjścia. Miała miejsce jedynie minimalna stymulacja, ale tak niewielka, że w zasadzie możemy ją pominąć.

Jeśli zatem przychodzi do mnie klientka i oczekuje szybkich, spektakularnych efektów zawsze wyjaśniam, że standardy postępowania w zabiegach medycyny estetycznej mówią, że terapię należy zaczynać od zabiegów anti - aging, w dalszej kolejności unieruchomienie zmarszczek toksyną bot., a dopiero na samym końcu stosuje się wypełniacze. Nie jest oczywiście tak, że jestem przeciwnikiem stosowania toksyny bot. oraz wypełniaczy, gdyż sama je stosuję u siebie. Regularne ostrzykiwanie toksyną bot. nie tylko unieruchamia mięśnie i likwiduje zmarszczki mimiczne, ale również powoduje, że mięśnie odzwyczajają się od pracy. Dzięki temu toksynę możemy podawać coraz rzadziej. Sama jestem bardzo dobrym przykładem. W celu likwidacji lwiej zmarszczki regularnie stosuję toksynę bot. od 30 roku życia. Średnio wykonywałam jeden zabieg na 1-1,5 roku. Jednak ponad 3 letnia przerwa w wykonywania zabiegu spowodowana ciążą i karmieniem piersią spowodowała, iż musiałam zabieg powtarzać już po 4-5 miesiącach. Z kolei wypełniacze ulegają wchłonięciu średnio w okresie 8-12 miesięcy. Kwas hialuronowy podany jako wypełniacz jedynie odtworzy objętość. A starzenie się twarzy to nie tylko opadanie i zaniki objętości, ale także utrata właściwości skóry (napięcia, elastyczności, ścieńczenie, przesuszenie). I na to wypełniacz nie działa. Jeżeli zatem dla klientki problemem jest zarówno utrata objętości w obrębie twarzy, jak i utrata jakości skóry, to zawsze proponuję skojarzoną terapię, która miała doprowadzić do poprawy i jednego i drugiego problemu.

Bo jeśli u klientki, która ma dajmy na to 40 lat, podam toksynę bot. oraz/lub wypełniacz, to wprawdzie będzie ona wyglądała na młodszą o około 5 lat, ale po ok. 2 latach, kiedy po wypełniaczu nie będzie już śladu ta sama klientka będzie wyglądała na… 41. Nie dosyć bowiem, że wróci ona do stanu sprzed zabiegu, to jeszcze fizjologicznie postarzy się o dwa lata.

Właśnie dlatego tak ważne jest, aby regularnie stosować zabiegi anti - aging. Tkanki twarzy starzeją się cały czas, skóra robi się coraz cieńsza, przebudowuje się układ kostny, słabną mięśnie. I niewiele możemy zrobić, żeby niekorzystne procesy zatrzymać za wyjątkiem zdrowego trybu życia i odżywiania. Jeśliby więc klientka poprzestałaby na implancie z kwasu hialuronowego, albo zabiegu z wykorzystaniem toksyny bot., za dwa, trzy lata i tak wyglądałaby gorzej niż dziś, bo organizm będzie niestety cały czas podlegał fizjologicznym procesom starzenia.

Optymistyczny jest fakt, iż zabiegi karboksyetrapii, mezoterapii igłowej i mikroigłowej, osoczem bogatopłytkowym, laseroterapii mogą pomóc nam opóźnić i zredukować oznaki starzenia.