Regeneracja skóry wokół oczu. Część 1

Wygląd okolicy oka ma bardzo duży wpływ na całościowe postrzeganie twarzy, odzwierciedlając tym samym nie tylko wiek, ale również stan zdrowia, zmęczenie, smutek. Już po pierwszym spojrzeniu, widzę nie tylko kondycję skóry, ale również potrafię ocenić kondycję psychiczną osoby, którą spotykam. 

 

Skóra wokół oczu wymaga szczególnego podejścia, ponieważ jest dużo cieńsza (zawiera zdecydowanie mniejszą ilość kolagenu i elastyny), bardziej delikatna i wrażliwa niż w innych obszarach twarzy.  Naskórek oraz skóra właściwa tej okolicy są bardzo cienkie, występuje mało gruczołów łojowych, a warstwa podskórna zawiera niewielką ilość tkanki tłuszczowej.

Dlatego też bardzo częstym problemem tej części twarzy jest suchość, brak elastyczności, skłonność do tworzenia się zmarszczek, podrażnień, obrzęków i przebarwień.

W konsekwencji to właśnie tutaj w pierwszej kolejności pojawiają się zmarszczki, spada produkcja kolagenu i elastyny, zmniejsza się poziom nawilżenia. Kolejnym problemem okolicy oczodołu są obrzęki, tzw. „worki pod oczami”. Mogą być one efektem albo zastoju limfy, na skutek zatrzymywania wody i obrzęku albo przepukliny tkanki tłuszczowej powiek dolnych. Zastoje limfatyczne mylone są często z workami tłuszczowymi, które są efektem gromadzenia się tkanki tłuszczowej.

Z kolei cienie pod oczami to konsekwencja płytkiego umiejscowienia naczyń krwionośnych, ich rozszerzenia, zaleganiem niedotlenionej krwi żylnej na skutek słabego krążenia. Częstym problemem są przebarwienia oraz tzw. cienie strukturalne, wynikające z utraty elastyczności skóry bądź naturalnej wrodzonej anatomii oka.

Biorąc pod uwagę  liczbę problemów, z którymi potencjalnie możemy się spotkać, nie tylko związanych z procesem starzenia, terapia okolicy oka powinna być po pierwsza holistyczna, po drugie wieloetapowa.

 

Więcej informacji na temat regeneracji skóry wokół oczu przeczytasz tutaj

Jak mieć piękne ciało bez cellulitu

Od paru lat obserwuję, że w okresie wiosenno-letnim niemal zawsze powraca temat cellulitu. Sezon bikini, obcisłe, jasne ubrania, krótkie sukienki i spodenki, koszulki na ramiączkach sprawiają, że najzwyczajniej w świecie w tym okresie bardziej jest on widoczny, częściej patrzymy na swoje ciała (na przykład kiedy przeglądamy się w lustrze lub robimy sobie zdjęcie) i zauważamy jego niedoskonałości.

Z cellulitem jest jak z kilogramami. Niestety nie da się go usunąć w krótkim czasie. Potrzeba przynajmniej 2-4 miesięcy, aby pozbyć się tego defektu estetycznego. Dlatego też terapię najlepiej zacząć już w okresie jesienno-zimowym. I jeśli marzymy o pięknym i gładkim ciele bez cellulitu, już teraz powinniśmy zacząć działać!

Co możemy zatem zrobić?

W profilaktyce cellulitu najważniejsze jest podejście holistyczne, na które składają się:

  • Aktywność fizyczna
  • Właściwa dieta
  • Pielęgnacja ciała

Każde działanie, które usprawni krążenie krwi jest korzystne dla naszej skóry. Regularne ćwiczenia fizyczne powodują, że spala się tkanka tłuszczowa, poprawia się krążenie krwionośne i limfatyczne, dotlenione zostają komórki, organizm pozbywa się toksyn, następuje wzrost napięcia mięśni poprawiających wygląd sylwetki. Zaleca się systematyczne wykonywanie ćwiczeń aerobowych, tj. pływanie, aerobik, jogging. Z diety należy usunąć wszelką żywność przetworzoną, nie rzadko zawierającą cukier, nasycone kwasy tłuszczowe, a także produkty faszerowane hormonami  i antybiotykami (mięso). Ich miejsce powinny zająć warzywa, owoce, nienasycone kwasy tłuszczowe oraz wszelkiego rodzaju kasze i warzywa strączkowe.

Ogromne znaczenie ma właściwa pielęgnacja ciała. W ramach domowego SPA możemy wykonywać masaż na sucho szczotką lub szorstką rękawicą. Bardzo dobre efekty uzyskamy wykonując masaż bańką chińską. Aby taki masaż był jeszcze bardziej skuteczny, może być wykonany przez profesjonalistę w gabinecie masażu lub kosmetologicznym.

Badania naukowe potwierdzają, że zabiegi pielęgnacyjne z udziałem mielonych ziaren kawy stymulują rozkład komórek tłuszczowych, dodają energii i opóźniają starzenie się ciała za sprawą zawartych w nich polifenoli (przeciwutleniaczy). Dzięki temu redukujemy cellulit,  napinamy i ujędrniamy skórę. Warto zatem wykorzystać w pełni właściwości kawy i przygotować gruboziarnisty, antycellulitowy peeling na bazie jej ziaren. Wystarczy, że pół szklanki zmielonych ziaren wymieszasz z 1/3 szklanki cukru i kilkoma łyżkami oleju kokosowego, by uzyskać maskę o gęstej konsystencji.

Cellulit nie lubi zimna, dlatego też zimne prysznice, morsowanie polepszają krążenie krwi stymulując jego redukcję. Sama stosuję te metody (chociaż wiem, że do najprzyjemniejszych mnie należą)  i naprawdę widzę poprawę jakości skóry, nie tylko w miejscach objętych cellulitem.

W gabinecie kosmetologicznym

Zabiegi profesjonalne na cellulit potrafią przynieść niesamowite rezultaty. Polecam je przede wszystkim osobom, które pomimo odpowiednio zbilansowanej diety, regularnych ćwiczeń i stosowania kosmetyków, nie mogą pozbyć się pomarańczowej skórki.

Zabiegi na cellulit są również doskonałym rozwiązaniem, jeśli zależy nam na czasie i chcemy go zlikwidować jeszcze przed urlopem. Pamiętać należy, że większość z nich, należy rozpocząć sporo wcześniej - aby były skuteczne, trzeba wykonać serię średnio od 8 do 14 zabiegów.

Spośród dostępnych na rynku zabiegów, najbardziej polecam:

  • Drenaż limfatyczny
  • Mezoterapię igłową
  • Karboksyterapię
  • HIFU
  • Radiofrekwencja mikroigłowa

Drenaż limfatyczny to zabieg, który pobudza układ krążenia krwi i eliminuje zgromadzone zastoje limfatyczne. Jego głównym celem jest poprawa krążenia układu krwionośnego i limfatycznego. Ta technika ma właściwości natleniające, odżywcze a przede wszystkim oczyszczające, dzięki skutecznemu pozbyciu się z organizmu toksyn. Nadaje jędrność i elastyczność skórze, uwalniając organizm z toksyn i zanieczyszczeń. Średnio należy wykonać 10-20 masaży. Pierwszych 8-10 masaży najlepiej wykonać 2 razy w tygodniu, kolejnych 5 raz na tydzień, a ostanie z częstotliwością raz na dwa tygodnie.

Mezoterapia igłowa jest jednym z najpopularniejszych zabiegów medycyny estetycznej. W leczeniu cellulitu polega ona na wstrzykiwaniu do tkanki podskórnej dedykowanych, specjalistycznych preparatów zawierających w swym składzie substancje o działaniu lipolitycznym i antycellulitowym. Są to najczęściej L-karnityna, fosfatydylocholina i hialuronidaza. Niszczą one komórki tłuszczowe i „rozbijają” cellulit. Inne składniki zawarte w tych preparatach mają także za zadanie likwidację zastoju limfatycznego, stymulację metabolizmu oraz poprawienie lokalnego ukrwienia. Najczęściej należy wykonać 3-4 zabieg co 4 tygodnie.

Karboksyterapia polega na wstrzyknięciu pod skórę dwutlenku węgla. Podczas zabiegu czysty CO2 jest wstrzykiwany w tkanki podskórne przez niewielką igłę. Przenika bez problemu do okolicznych tkanek. Zwiększa przepływ krwi, tlenu i składników odżywczych do podawanego obszaru oraz poprawia mikrokrążenie i odnowę komórek. Ponadto, zwiększona ilość dwutlenku węgla wpływa na zmniejszenie zdolności wiązania tlenu przez hemoglobinę, w związku z czym, hemoglobina chętniej zostawia w tkance przyniesiony ze sobą tlen. Wysoka zawartość związku powoduje też tworzenie nowych naczyń krwionośnych, co prowadzi do długotrwałej poprawy krążenia i dotlenienia tkanek.
Łączenie aspektów mechanicznego rozbijania tkanek (penetracja gazu) oraz jego chemicznego działania na skórę sprawia, że karboksykoterapia jest jedną z najbardziej obiecujących technik rewitalizacji skóry i tym samym usuwania cellulitu.
Zabiegi powtarza się w serii 10-20 spotkań jeden, następnie dwa razy w tygodniu.

HIFU to urządzenie bazujące na technologii skoncentrowanej wiązki ultradźwięków, które jest obecnie najnowszą metodą redukcji tkanki tłuszczowej w sposób bezpieczny i mało inwazyjny. Dostępny w Beauty Inside UltraLift HIFU 3D jest systemem do nieinwazyjnego modelowania sylwetki  wykorzystującym technologię, która ma na celu dostarczanie energii o wysokim natężeniu. Skupiona energia ultradźwięków (HIFU) dociera głęboko pod skórę w celu niszczenia komórek tłuszczowych. Jest ona stosowana do kształtowania brzucha, ramion, ud, czy boczków.

System NUTRI HIFU pozwala na skupienie energii z możliwością selektywnego wyboru głębokości oddziaływania dzięki czemu energia ultradźwięków dostarczana jest precyzyjnie do podskórnych warstw tłuszczu, nie uszkadzając tkanek obwodowych.

Urządzenie  UltraLift HIFU 3D trwale, bezinwazyjnie, bezboleśnie i skutecznie usuwa komórki tłuszczowe. Zastosowanie HIFU nie wymaga długotrwałej rekonwalescencji i jest bezpieczniejsze od chirurgicznych zabiegów usuwania tkanki tłuszczowej.

Częstotliwość i ilość zabiegów uzależniona jest od rodzaju skóry, nasilenia problemu do skorygowania oraz oczekiwanego efektu. Rekomendowane jest wykonanie od 1 do 3 zabiegów w odstępach co 3-4 miesiące. Efekt może być widoczny już bezpośrednio po 1 zabiegu, ale na właściwy rezultat trzeba zaczekać od kilku miesięcy do pół roku.

Radiofrekwencja mikroigłowa

Urządzenie MIKRO RF działa poprzez głębokie podgrzanie tkanek lub/oraz mikronakłuwanie skóry, dzięki czemu uzyskujemy jednocześnie efekt stymulacji i regeneracji tkanek. Podczas zabiegu wytwarzane są fale elektromagnetyczne o częstotliwości fal radiowych, które powodują mocne ogrzanie skóry właściwej. Wytwarzane ciepło oraz szok termiczny powodują pobudzenie procesów regeneracyjnych oraz przebudowę włókien kolagenowych i elastynowych. Sztucznie wywołany proces powoduje regenerację, zagęszczenie i uelastycznienie skóry.  Zaraz po zabiegu dochodzi do zainicjowania procesów zapalnych oraz obkurczania włókien kolagenowych w efekcie czego skóra staje się widocznie gładsza i jędrniejsza. W późniejszym etapie dochodzi do przebudowy skóry i powstania nowych włókien kolagenowych.

Radiofrekwencja igłowa pozwala uzyskać widoczne efekty przy jednoczesnej stosunkowo niewielkiej inwazyjności. Dzięki dokładnej regulacji nie tylko głębokości, ale również czasu oraz intensywności nagrzewania tkanek, zabieg jest wyjątkowo bezpieczny, ale dający spektakularne rezultaty.

Istotne jest również to, że podczas zabiegu każda warstwa skóry jest nagrzewana równomiernie. To odróżnia tę technologie od nieco mniej precyzyjnej w tym przypadku technologii laserowej. W przypadku RF mikroigłowej należy wykonać od 2-4 (w zależności od zaawansowania zmian i kondycji skóry) co 4 tygodnie. Pierwsze efekty widoczne są od razu po zabiegu, ale na całkowity efekt czekamy 3 - 4 m-ce.

 

Z mojego doświadczenia wynika, że w leczeniu cellulitu, podobnie jak w przypadku zabiegów przeciwstarzeniowych, najlepsze efekty osiągniemy podchodząc holistycznie do problemu. Dieta, aktywność fizyczna, regularna pielęgnacja domowa oraz dobrze dobrana terapia specjalistyczna potrafią działać cuda!   

Kwasy - bezpieczeństwo i efektywność terapii

Jeszcze parę lat temu w gabinetach kosmetycznych panowała zasada, że im mocniejszy, bardziej stężony kwas i tym samym większe złuszczanie tym większa efektywność i skuteczność zabiegu.  Nic bardziej mylnego. Takie podejście nie rzadko prowadziło do pozabiegowych powikłań w postaci kontaktowego zapalenia skóry,  zakażeń bakteryjnych oraz wirusowych, poparzeń, zaburzeń barwnikowych i to zarówno przebarwień, jak i odbarwień.

Zdecydowanie bezpieczniejsze i jednocześnie skuteczniejsze podejście polega na kompleksowej terapii opartej przede wszystkim na holistyce.

W swojej praktyce kosmetologicznej stosuję zasadę małych kroków. I ta zasada dotyczy również terapii opartej na bazie kwasów. Najczęściej zaczynam od monoterapii opartej na małych stężeniach składników aktywnych, zwiększając ich ilość, moc oraz stężenie (jeśli nie ma przeciwskazań oczywiście) na kolejnych wizytach. Praktycznie nigdy nie stosuję kwasów o stężeniach powyżej 35%.

Satysfakcjonujące mnie, a przede wszystkim moje klientki efekty terapii osiągam wykorzystując kwasy i składniki aktywne odpowiednio dobrane do konkretnego problemu, które nie tylko likwidują skutek, ale również przyczynę. Takie podejście daje sporą szansę na sukces terapeutyczny utrzymujący się nie tylko bezpośrednio po okresie  rekonwalescencji skóry, ale również po zakończonej terapii. Oczywiście bardzo istotna jest pielęgnacja domowa. Odpowiednio dobrana i systematycznie wykonywana zwiększa i wydłuża średnio o 30% efekty terapii.

Zabiegi na bazie kwasów firmy Dermaquest od lat należą do moich ulubionych. Cenię je nie tylko za niesamowitą skuteczność, ale również za holistyczne podejście do tematu pielęgnacji twarzy. Próbowałam i testowałam inne marki, ale żadna z nich nie przekonała mnie na tyle, aby na stałe zagościć w Beauty Inside. Chciałabym jednocześnie podkreślić, że nie jest to artykuł sponsorowany, a jedynie obiektywna ocena efektów kuracji przeprowadzonych pod moim okiem.

Moim ostatnim odkryciem jest zabieg Salicylic CA Bright Peel Dermaquest. Jest to pierwszy profesjonalny zabieg dla skór ze wskazaniem do peelingu chemicznego o niskim progu bólu. Program terapeutyczny będący alternatywą dla silnych w odczuciach zabiegów eksfoliacyjnych jak TCA, Płyn Jessnera czy wysoko stężony kwas salicylowy, rozwiązuje problemy skóry problematycznej i jednocześnie działa silnie eksfoliacyjnie. Efektywność porównywalna do mocnych peelingów chemicznych została osiągnięta poprzez synergiczne połączenie kwasu salicylowego [20%] z kwasem L-askorbinowym [15%] i retinoidami pochodzenia roślinnego oraz biologicznego.

Jest to idealny przykład zabiegu, w którym zamiast stosować wysokie stężenia kwasów, wprowadzono szerokie spektrum składników aktywnych, które w bezpieczny i kontrolowany sposób pozwalają uzyskać spektakularne  rezultaty w przypadku skóry uszkodzonej fotostarzeniem, zmianami trądzikowymi i potrądzikowymi jak również zmienionej przez utrwalone przebarwienia naskórkowe.

Fenomenem zabiegu jest dodanie do formuły kwasu salicylowego peptydu - Skinasensyl™ [2%]. Jest to tetrapeptyd oparty na innowacyjnym mechanizmie działania, dedykowany przede wszystkim skórze neurosensytywnej (bardzo wrażliwej na bodźce zewnętrzne). Zmniejsza on uwalnianie prozapalnych neuromediatorów powodując, że zabieg jest bardzo komfortowy dla skóry neurowrażliwej. Oznacza to, że również w przypadku terapii skór wyjątkowo wrażliwych możemy korzystać z dobrodziejstw jakie oferuje kwas salicylowy.

Uwielbiam ten zabieg za holistyczne podejście do problemów skóry. W dziesięciu etapach procedury zabiegowej znajdziemy aż 5 terapii specjalistycznych! Takiego składu nie znajdziemy w żadnym innym zabiegu na rynku.

Resurfacing enzymatyczny  zapewnia Mini Pumpkin Mask, natomiast  resurfacing antyoksydacyjno-enzymatyczny C Infusion Peel (uwielbiam!). Peeling chemiczny to wspomniany wcześniej Salicylic Acid Resurfacer. Kolejna terapia specjalistyczna to Retinol Solution [4%] oraz SkinBrite Solution.

Rezultatem terapii jest nie tylko złuszczanie, ale przede wszystkim poprawa struktury skóry, ograniczenie łojotoku oraz zwężenie ujść mieszków włosowo-łojowych. Rozjaśnieniu ulegają również głębokie przebarwienia, zarówno pozapalne, posłoneczne, jak i hormonalne. Taki zabieg znacząco ogranicza  występowanie zmian trądzikowych: zaskórników, krost, grudek, zmian zapalnych.

Podczas zabiegu można dodatkowo wykonać oczyszczanie, mezoterapię mikroigłową oraz delikatny masaż relaksacyjny. Podejście holistyczne powinno łączyć w sobie nie tylko terapię specjalistyczną, ale również rozpieszczać nasze zmysły i ciało.

Więcej informacji na temat Salicylic CA Bright Peel Dermaquest znajdziesz tutaj.

 

Filtry przeciwsłoneczne. Część 2

Jaki filtr przeciwsłoneczny wybrać?

Wybór odpowiedniego preparatu z filtrem przeciwsłonecznym stanowi nie lada problem. Sklepowe półki uginają się od ogromnej ilości kremów, olejków, emulsji. Jest tylko jeden problem: kompletnie nie mamy pojęcia, który wybrać i który będzie dla nas najlepszy.

 

Należy wziąć dwie kwestie pod uwagę: rodzaj filtra oraz stopień ochrony przeciwsłonecznej SPF

Na rynku mamy dwa rodzaje filtrów: fizyczne (mineralne) oraz chemiczne. Szczegółowo temat ten opisywałam tutaj.

Niestety oba rodzaje filtrów mają swoje wady i zalety.

Filtry fizyczne są bardzo delikatne i można je stosować nawet do alergicznej i wrażliwej skóry dzieci. Odbijają one promienie i nie wchodzą w reakcję chemiczną ze skórą. Ponad to są bardzo stabilne, nie ulegają utlenianiu i dzięki temu długo utrzymują swoje właściwości ochronne na skórze.

Niestety zmywają się one podczas kąpieli słonecznych czy przy kontakcie z ubraniami. Stąd konieczność częstej aplikacji kosmetyku. Minusem jest również fakt, że mogą zostawiać białe smugi na powierzchni skóry.  Na szczęście  na rynku są już dostępne preparaty o lekkiej konsystencji, zawierające „mikronizowany” tlenek cynku lub tytanu, które nie pozostawiają  na skórze białej warstwy.

Filtry chemiczne  działają poprzez pochłanianie promieniowanie UV. Niestety ich wadą jest to, że mogą one być niestabilne, a więc, że działają nieco krócej niż filtry mineralne. Szybciej rozkładają się w skórze. Na plaży preparaty z fotoniestabilnymi czynnikami chemicznymi wyrządzają więcej szkody niż korzyści. W ciągu dwóch godzin przebywania na słońcu wszystkie filtry chemiczne używane w niedrogich kosmetykach utleniają się i przekształcają w wolne rodniki. A te mają dużo bardziej szkodliwe działanie niż ultrafiolet. Dlatego po każdych dwóch godzinach przebywania na słońcu preparat trzeba z twarzy dokładnie usunąć i ponownie nałożyć.  

 

Odpowiadając zatem na pytanie jaki filtr wybrać uważam, że filtry mineralne są zdecydowanie lepszym wyborem. Są one dużo bardziej bezpieczne i nie są komedogenne, czyli nie zapychają porów. Jest to szczególnie problematyczne w przypadku cer tłustych, trądzikowych, mieszanych. Latem podczas upałów, kiedy dodatkowo się pocimy i często przebywamy w miejscach, gdzie jest wiatr i kurz, problem zapychania porów dotyczy również cer normalnych i suchych. Nierzadko pojawiają się w tym okresie panie, które właśnie w okresie letnim borykają się z efektami nadmiernej pracy gruczołów łojowych w postaci grudek, krostek, wyprysków. Filtry chemiczne będą niestety ten problem nasilały.

 

Kolejny aspekt to wskaźnik SPF

Co oznaczają tajemnicze cyfry: 15,30, 50 na opakowaniach kremów z filtrami? Dookoła krąży mnóstwo przedziwnych mitów na ten temat. Ostatnio przeczytałam, że cyfra ta przemnożona przez 4 daje ilość minut, którą można bezpiecznie przebywać na słońcu. Z tego by wynikało, że jeśli na produkcie podano SPF 50, to bezpieczny czas wynosi 200 minut, czyli ponad 3 godziny.

Oczywiście nie ma to nic wspólnego z prawdą, gdyż każdy filtr ma działanie ochronne jedynie przez 2 godziny. Dodatkowo filtr mineralny nie jest wodoodporny, więc po każdorazowym wyjściu z wody należy ponownie go nałożyć. Nie jest również prawdą, że SPF 30 jest dwa razy skuteczniejsze niż SPF 15.

 

Wskaźnik SPF wskazuje, ile promieni UV zostanie zablokowanych przez dany krem, a ile dotrze do powierzchni skóry.

 W przypadku SPF 15 do powierzchni skóry dotrze 1/15 ogólnej ilości promieni. Jeśli uznamy całość promieniowania za 100% i podzielimy przez wskaźnik SPF:100/15 otrzymamy w przybliżeniu 7 %. Oznacza to, że stosując krem z filtrem SPF 15, do powierzchni skóry dotrze 7%promieni słonecznych, a 93% zostanie zablokowanych. Krem z SPF 50 zablokuje 98% promieniowania, a przepuści tylko 2%

Należy jednak pamiętać, że nawet te 2% ultrafioletu może wywołać na skórze rumień. Z kolei wspomniane 7%, które przepuszczają kremy z SPF 15 potrafi spowodować bardzo poważne uszkodzenia komórek. Skóra jest chroniona jedynie przez preparaty z SPF 30-50 i tylko takie powinny być używane.

 

Aby odpowiednio chronić skórę należy pamiętać nie tylko o częstym powtarzaniu aplikacji – minimum co dwie godziny (w przypadku kremów, które nie są „waterproof” należy tę czynność powtórzyć po każdorazowym wyjściu z wody), ale również o nałożeniu odpowiedniej ilości filtru. Nie może go być za mało. Jednorazowa dawka to nie mniej niż 25 ml na całe ciało (łyżeczka do herbaty ma 5 ml). Opakowanie o pojemności 50-100 ml powinno się w takim razie zużyć w ciągu dwóch dni. Najlepiej stosować tzw. regułę łyżeczki do herbaty – należy użyć więcej niż połowę łyżeczki na każde z następujących miejsc: obszar głowy i szyi, prawe ramię, lewe ramię, a nieco więcej niż łyżeczkę na każdą z następujących  okolic: przód tułowia, tułowia, prawa noga, lewa noga.

 

I jeszcze jedna istotna kwestia:

Nie stosujemy kosmetyków z poprzedniego sezonu! Jest on nieaktywny i nie będzie nas chronił przed szkodliwym promieniowaniem UV!

 

 

 

 

Filtry przeciwsłoneczne. Część 1

Jaki krem z filtrem do twarzy wybrać?

Pytanie powraca jak bumerang każdego roku w trakcie lata. A wybór do najłatwiejszych nie należy, bo nazwy chemiczne w INCI (Międzynarodowe Nazewnictwo Składników Kosmetyków zobowiązuje producentów kosmetyków do umieszczania na opakowaniu kosmetyku jego składu) na ogół nikomu nic nie mówią.  Na co zatem zwrócić uwagę kupując krem z filtrem do twarzy?

 

 

Krem z filtrem powinien być stosowany przez cały rok, nie tylko w okresie urlopowym.

Oczywiście SPF dobieramy do pory roku (a raczej do aury za oknem), ja rekomenduje SPF 30 w dni o umiarkowanym nasłonecznieniu oraz SPF 50 przy silnym. I jeśli taki krem stosujemy przez cały rok, to oprócz ochrony przed UV powinien on również, albo przede wszystkim, wykazywać działanie przeciwstarzeniowe, przeciwzapalne, etc. w zależności od potrzeb skóry;

 

Ochronę przed słońcem zapewniają dwa rodzaje filtrów:

Filtry fizyczne są to substancje na ogół pochodzenia mineralnego, głównie tlenek cynku (zinc oxyde) oraz dwutlenek tytanu (titanium dioxyde), które odbijają i/lub rozpraszają promienie UVA oraz UVB, nie przenikają do skóry i działają na jej powierzchni, co jest zdecydowanie ich dużą zaletą. Dlatego jeśli taki krem ma w swoim składzie inne składniki aktywne, które są dobroczynne dla naszej skóry powinien zawierać cząsteczki transportujące, tzw. nośniki (np. liposomy, nanosomy), które je przeprowadzą przez barierę  hydro-lipidową naskórka.

Filtry te są bardzo dobrze tolerowane i bezpieczne. Stosuje  się je w preparatach dla dzieci i niemowląt, a także skór wrażliwych, alergicznych. Jedynym minusem jest fakt, że mogą pozostawiać biały podkład na powierzchni skóry.  Na szczęście  na rynku są już dostępne  preparaty zawierające „mikronizowany” tlenek cynku lub tytanu, które nie pozostawiają  na skórze białej warstwy.

 

Filtry chemiczne pochłaniają energię promieniowania i wnikają w naskórek. Największą ich zaletą jest fakt, iż są niewidoczne na powierzchni skóry i mają nietłustą konsystencję. Niestety większość z nich pochłania tylko promieniowanie UVB, które jest odpowiedzialne za opaleniznę, poparzenia słoneczne i przyspieszone starzenie się skóry. Tylko nieliczne z nich chronią także przed dużo groźniejszym promieniowaniem UVA, które wnika w głąb skóry i przyczynia się do jej fotostarzenia, reakcji alergicznych oraz nowotworów. Do najbardziej popularnych filtrów chemicznych zaliczyć możemy:

  • oktokrylen – zapewnia ochronę przed UVB
  • trisiloxan drometrizolu i jego pochodne – chroni przed UVB i UVA, jego nazwa handlowa to silatrisol
  • butyl methoxydibenzoylomethane (Parsol) – czyli avobenzon, chroniący przed promieniowaniem UVA
  • bisoctrizole  (Tinosorb M) – chroni zarówno przed UVB, jak i UVA

Przed zakupem należy zwrócić uwagę, aby filtry chemiczne zabezpieczały skórę zarówno przed promieniowaniem UVA, jak i UVB.

Nie zostało potwierdzone bezpieczeństwo takich składników jak: oksybenzen (oxybeznzone) BP-3 lub BZ-3, beznozfenony (benzophenone) BP-1, BP-2, BP-3, BZ-3, escalol 567, uvinul M40, uvasorb met, octyl methoxycinnamate OMC, 4-methylbenzylidene camphor, 3-benzylidene camphor, kwas p-aminobenzoesowy (PABA).

 

Pozostaje jedynie kwestia wyboru odpowiedniego preparatu. Jaki filtr przeciwsłoneczny wybrać oraz o zasadach odpowiedniej aplikacji kremu na ciało przeczytasz w artykule tutaj.