Kwasy - bezpieczeństwo i efektywność terapii

Jeszcze parę lat temu w gabinetach kosmetycznych panowała zasada, że im mocniejszy, bardziej stężony kwas i tym samym większe złuszczanie tym większa efektywność i skuteczność zabiegu.  Nic bardziej mylnego. Takie podejście nie rzadko prowadziło do pozabiegowych powikłań w postaci kontaktowego zapalenia skóry,  zakażeń bakteryjnych oraz wirusowych, poparzeń, zaburzeń barwnikowych i to zarówno przebarwień, jak i odbarwień.

Zdecydowanie bezpieczniejsze i jednocześnie skuteczniejsze podejście polega na kompleksowej terapii opartej przede wszystkim na holistyce.

W swojej praktyce kosmetologicznej stosuję zasadę małych kroków. I ta zasada dotyczy również terapii opartej na bazie kwasów. Najczęściej zaczynam od monoterapii opartej na małych stężeniach składników aktywnych, zwiększając ich ilość, moc oraz stężenie (jeśli nie ma przeciwskazań oczywiście) na kolejnych wizytach. Praktycznie nigdy nie stosuję kwasów o stężeniach powyżej 35%.

Satysfakcjonujące mnie, a przede wszystkim moje klientki efekty terapii osiągam wykorzystując kwasy i składniki aktywne odpowiednio dobrane do konkretnego problemu, które nie tylko likwidują skutek, ale również przyczynę. Takie podejście daje sporą szansę na sukces terapeutyczny utrzymujący się nie tylko bezpośrednio po okresie  rekonwalescencji skóry, ale również po zakończonej terapii. Oczywiście bardzo istotna jest pielęgnacja domowa. Odpowiednio dobrana i systematycznie wykonywana zwiększa i wydłuża średnio o 30% efekty terapii.

Zabiegi na bazie kwasów firmy Dermaquest od lat należą do moich ulubionych. Cenię je nie tylko za niesamowitą skuteczność, ale również za holistyczne podejście do tematu pielęgnacji twarzy. Próbowałam i testowałam inne marki, ale żadna z nich nie przekonała mnie na tyle, aby na stałe zagościć w Beauty Inside. Chciałabym jednocześnie podkreślić, że nie jest to artykuł sponsorowany, a jedynie obiektywna ocena efektów kuracji przeprowadzonych pod moim okiem.

Moim ostatnim odkryciem jest zabieg Salicylic CA Bright Peel Dermaquest. Jest to pierwszy profesjonalny zabieg dla skór ze wskazaniem do peelingu chemicznego o niskim progu bólu. Program terapeutyczny będący alternatywą dla silnych w odczuciach zabiegów eksfoliacyjnych jak TCA, Płyn Jessnera czy wysoko stężony kwas salicylowy, rozwiązuje problemy skóry problematycznej i jednocześnie działa silnie eksfoliacyjnie. Efektywność porównywalna do mocnych peelingów chemicznych została osiągnięta poprzez synergiczne połączenie kwasu salicylowego [20%] z kwasem L-askorbinowym [15%] i retinoidami pochodzenia roślinnego oraz biologicznego.

Jest to idealny przykład zabiegu, w którym zamiast stosować wysokie stężenia kwasów, wprowadzono szerokie spektrum składników aktywnych, które w bezpieczny i kontrolowany sposób pozwalają uzyskać spektakularne  rezultaty w przypadku skóry uszkodzonej fotostarzeniem, zmianami trądzikowymi i potrądzikowymi jak również zmienionej przez utrwalone przebarwienia naskórkowe.

Fenomenem zabiegu jest dodanie do formuły kwasu salicylowego peptydu - Skinasensyl™ [2%]. Jest to tetrapeptyd oparty na innowacyjnym mechanizmie działania, dedykowany przede wszystkim skórze neurosensytywnej (bardzo wrażliwej na bodźce zewnętrzne). Zmniejsza on uwalnianie prozapalnych neuromediatorów powodując, że zabieg jest bardzo komfortowy dla skóry neurowrażliwej. Oznacza to, że również w przypadku terapii skór wyjątkowo wrażliwych możemy korzystać z dobrodziejstw jakie oferuje kwas salicylowy.

Uwielbiam ten zabieg za holistyczne podejście do problemów skóry. W dziesięciu etapach procedury zabiegowej znajdziemy aż 5 terapii specjalistycznych! Takiego składu nie znajdziemy w żadnym innym zabiegu na rynku.

Resurfacing enzymatyczny  zapewnia Mini Pumpkin Mask, natomiast  resurfacing antyoksydacyjno-enzymatyczny C Infusion Peel (uwielbiam!). Peeling chemiczny to wspomniany wcześniej Salicylic Acid Resurfacer. Kolejna terapia specjalistyczna to Retinol Solution [4%] oraz SkinBrite Solution.

Rezultatem terapii jest nie tylko złuszczanie, ale przede wszystkim poprawa struktury skóry, ograniczenie łojotoku oraz zwężenie ujść mieszków włosowo-łojowych. Rozjaśnieniu ulegają również głębokie przebarwienia, zarówno pozapalne, posłoneczne, jak i hormonalne. Taki zabieg znacząco ogranicza  występowanie zmian trądzikowych: zaskórników, krost, grudek, zmian zapalnych.

Podczas zabiegu można dodatkowo wykonać oczyszczanie, mezoterapię mikroigłową oraz delikatny masaż relaksacyjny. Podejście holistyczne powinno łączyć w sobie nie tylko terapię specjalistyczną, ale również rozpieszczać nasze zmysły i ciało.

Więcej informacji na temat Salicylic CA Bright Peel Dermaquest znajdziesz tutaj.

 

Nucleofill - lifting na poziomie komórkowym

 

 LIFTING   ANTYOKSYDACJA   NAWILŻENIE  

 

PROCESY STARZENIA SIĘ SKÓRY ZACZYNAJĄ SIĘ JUŻ OKOŁO 20-25 ROKU ŻYCIA. SKÓRA ZACZYNA TRACIĆ SWÓJ NATURALNY BLASK, STAJE SIĘ WIOTKA, POZBAWIONA BLASKU, POJAWIAJĄ SIĘ DELIKATNE ZMARSZCZKI, KTÓRE Z CZASEM ZAMIENIAJĄ SIĘ W BRUZDY. SPOSOBEM NA ROZWIĄZANIE TWOICH PROBLEMÓW JEST ZABIEG NUCLEOFILL.

 

Jak działa NUCLEOFILL?

Nucleofill jest to naukowo potwierdzona metoda biostymulacji skóry, która zawiera polinukleotydy pobudzające skórę do odbudowy. Potrójne działanie na poziomie komórkowym daje efekt wyraźnego i długotrwałego odmłodzenia.

Po pierwsze – stymulowanie procesu wytwarzania kolagenu typu I i elastyny, co powoduje zagęszczenie skóry i jej lifting.

Drugim mechanizmem jest działanie antyoksydacyjne. Uszkodzenia oksydacyjne wywoływane przez wolne rodniki są jedną z głównych przyczyn przyspieszonego starzenia się skóry. Zaburzają funkcjonowanie bariery ochronnej skóry, powodują degradację kolagenu, modyfikują strukturę DNA, przyspieszają pojawianie się zmarszczek, negatywnie wpływają na kolor i kondycję skóry, wywołują podrażnienia i pogarszają stan skór problematycznych, np. naczynkowej. Nasz organizm, będąc w stanie równowagi, potrafi na szczęście zneutralizować ich szkodliwy wpływ poprzez naturalne procesy antyoksydacyjne. Niestety, zdolności te z wiekiem maleją. Do tego dochodzi ciągłe „bombardowanie” wolnymi rodnikami powstającymi wskutek oddziaływania różnych szkodliwych czynników, między innymi promieni UV oraz zanieczyszczeń środowiskowych.

Kolejny mechanizm to wiązanie wody przez polinukleotydy, co zapewnia długotrwałe izoosmotyczne nawodnienie skóry, dzięki czemu skóra zyskuje jędrność i nawilżenie.

Zabieg powoduje wprowadzenie skóry w proces biostymulacji, dzięki czemu zacznie się ona regenerować, ulegnie zagęszczeniu i ujędrnieniu, a działanie antyoksydacyjne i nawilżające spowoduje wyraźne odmłodzenie. W konsekwencji skóra stanie się promienna i zaczną zanikać objawy stresu oksydacyjnego. Ponadto poprawi się koloryt skóry, a drobne zmarszczki ulegną wypłyceniu.

Efekt będzie wyraźny, ale jednocześnie naturalny, a Ty będziesz wyglądała na wypoczętą i zrelaksowaną. Dokładnie tak, jak tego oczekujesz!

 Więcej o zabiegu przeczytasz tutaj

Cennik

Promocja Epilacja Laserowa

Okres jesienno-zimowy to nie tylko najlepsza pora na zabiegi z wykorzystaniem kwasów, ale również idealny czas na zabiegi epilacji laserowej😊 O zaletach wydepilowanego ciała nie muszę Wam tutaj pisać, gdyż wszystkie wiemy jak gładkie mamy ciało bezpośrednio po depilacji maszynką, woskiem, kremem. Przy założeniu oczywiście, że nie mamy zapalenia okołomieszkowego, uczulenia, zacięć i blizn po goleniu. I wszystko byłoby w miarę cudownie, gdybyśmy nie musiały tych czynności powtarzać co dzień, co tydzień czy miesiąc...
Ogłaszam wszem i wobec, że otwieram listę na zapisy na epilację laserową Vectus.
A w tym sezonie zupełnie nowy cennik na zabiegi epilacji laserowej VECTUS!
Więcej o zabiegu epilacji laserowej Vectus przeczytasz tutaj

 

Filtry przeciwsłoneczne. Część 2

Jaki filtr przeciwsłoneczny wybrać?

Wybór odpowiedniego preparatu z filtrem przeciwsłonecznym stanowi nie lada problem. Sklepowe półki uginają się od ogromnej ilości kremów, olejków, emulsji. Jest tylko jeden problem: kompletnie nie mamy pojęcia, który wybrać i który będzie dla nas najlepszy.

 

Należy wziąć dwie kwestie pod uwagę: rodzaj filtra oraz stopień ochrony przeciwsłonecznej SPF

Na rynku mamy dwa rodzaje filtrów: fizyczne (mineralne) oraz chemiczne. Szczegółowo temat ten opisywałam tutaj.

Niestety oba rodzaje filtrów mają swoje wady i zalety.

Filtry fizyczne są bardzo delikatne i można je stosować nawet do alergicznej i wrażliwej skóry dzieci. Odbijają one promienie i nie wchodzą w reakcję chemiczną ze skórą. Ponad to są bardzo stabilne, nie ulegają utlenianiu i dzięki temu długo utrzymują swoje właściwości ochronne na skórze.

Niestety zmywają się one podczas kąpieli słonecznych czy przy kontakcie z ubraniami. Stąd konieczność częstej aplikacji kosmetyku. Minusem jest również fakt, że mogą zostawiać białe smugi na powierzchni skóry.  Na szczęście  na rynku są już dostępne preparaty o lekkiej konsystencji, zawierające „mikronizowany” tlenek cynku lub tytanu, które nie pozostawiają  na skórze białej warstwy.

Filtry chemiczne  działają poprzez pochłanianie promieniowanie UV. Niestety ich wadą jest to, że mogą one być niestabilne, a więc, że działają nieco krócej niż filtry mineralne. Szybciej rozkładają się w skórze. Na plaży preparaty z fotoniestabilnymi czynnikami chemicznymi wyrządzają więcej szkody niż korzyści. W ciągu dwóch godzin przebywania na słońcu wszystkie filtry chemiczne używane w niedrogich kosmetykach utleniają się i przekształcają w wolne rodniki. A te mają dużo bardziej szkodliwe działanie niż ultrafiolet. Dlatego po każdych dwóch godzinach przebywania na słońcu preparat trzeba z twarzy dokładnie usunąć i ponownie nałożyć.  

 

Odpowiadając zatem na pytanie jaki filtr wybrać uważam, że filtry mineralne są zdecydowanie lepszym wyborem. Są one dużo bardziej bezpieczne i nie są komedogenne, czyli nie zapychają porów. Jest to szczególnie problematyczne w przypadku cer tłustych, trądzikowych, mieszanych. Latem podczas upałów, kiedy dodatkowo się pocimy i często przebywamy w miejscach, gdzie jest wiatr i kurz, problem zapychania porów dotyczy również cer normalnych i suchych. Nierzadko pojawiają się w tym okresie panie, które właśnie w okresie letnim borykają się z efektami nadmiernej pracy gruczołów łojowych w postaci grudek, krostek, wyprysków. Filtry chemiczne będą niestety ten problem nasilały.

 

Kolejny aspekt to wskaźnik SPF

Co oznaczają tajemnicze cyfry: 15,30, 50 na opakowaniach kremów z filtrami? Dookoła krąży mnóstwo przedziwnych mitów na ten temat. Ostatnio przeczytałam, że cyfra ta przemnożona przez 4 daje ilość minut, którą można bezpiecznie przebywać na słońcu. Z tego by wynikało, że jeśli na produkcie podano SPF 50, to bezpieczny czas wynosi 200 minut, czyli ponad 3 godziny.

Oczywiście nie ma to nic wspólnego z prawdą, gdyż każdy filtr ma działanie ochronne jedynie przez 2 godziny. Dodatkowo filtr mineralny nie jest wodoodporny, więc po każdorazowym wyjściu z wody należy ponownie go nałożyć. Nie jest również prawdą, że SPF 30 jest dwa razy skuteczniejsze niż SPF 15.

 

Wskaźnik SPF wskazuje, ile promieni UV zostanie zablokowanych przez dany krem, a ile dotrze do powierzchni skóry.

 W przypadku SPF 15 do powierzchni skóry dotrze 1/15 ogólnej ilości promieni. Jeśli uznamy całość promieniowania za 100% i podzielimy przez wskaźnik SPF:100/15 otrzymamy w przybliżeniu 7 %. Oznacza to, że stosując krem z filtrem SPF 15, do powierzchni skóry dotrze 7%promieni słonecznych, a 93% zostanie zablokowanych. Krem z SPF 50 zablokuje 98% promieniowania, a przepuści tylko 2%

Należy jednak pamiętać, że nawet te 2% ultrafioletu może wywołać na skórze rumień. Z kolei wspomniane 7%, które przepuszczają kremy z SPF 15 potrafi spowodować bardzo poważne uszkodzenia komórek. Skóra jest chroniona jedynie przez preparaty z SPF 30-50 i tylko takie powinny być używane.

 

Aby odpowiednio chronić skórę należy pamiętać nie tylko o częstym powtarzaniu aplikacji – minimum co dwie godziny (w przypadku kremów, które nie są „waterproof” należy tę czynność powtórzyć po każdorazowym wyjściu z wody), ale również o nałożeniu odpowiedniej ilości filtru. Nie może go być za mało. Jednorazowa dawka to nie mniej niż 25 ml na całe ciało (łyżeczka do herbaty ma 5 ml). Opakowanie o pojemności 50-100 ml powinno się w takim razie zużyć w ciągu dwóch dni. Najlepiej stosować tzw. regułę łyżeczki do herbaty – należy użyć więcej niż połowę łyżeczki na każde z następujących miejsc: obszar głowy i szyi, prawe ramię, lewe ramię, a nieco więcej niż łyżeczkę na każdą z następujących  okolic: przód tułowia, tułowia, prawa noga, lewa noga.

 

I jeszcze jedna istotna kwestia:

Nie stosujemy kosmetyków z poprzedniego sezonu! Jest on nieaktywny i nie będzie nas chronił przed szkodliwym promieniowaniem UV!

 

 

 

 

Filtry przeciwsłoneczne. Część 1

Jaki krem z filtrem do twarzy wybrać?

Pytanie powraca jak bumerang każdego roku w trakcie lata. A wybór do najłatwiejszych nie należy, bo nazwy chemiczne w INCI (Międzynarodowe Nazewnictwo Składników Kosmetyków zobowiązuje producentów kosmetyków do umieszczania na opakowaniu kosmetyku jego składu) na ogół nikomu nic nie mówią.  Na co zatem zwrócić uwagę kupując krem z filtrem do twarzy?

 

 

Krem z filtrem powinien być stosowany przez cały rok, nie tylko w okresie urlopowym.

Oczywiście SPF dobieramy do pory roku (a raczej do aury za oknem), ja rekomenduje SPF 30 w dni o umiarkowanym nasłonecznieniu oraz SPF 50 przy silnym. I jeśli taki krem stosujemy przez cały rok, to oprócz ochrony przed UV powinien on również, albo przede wszystkim, wykazywać działanie przeciwstarzeniowe, przeciwzapalne, etc. w zależności od potrzeb skóry;

 

Ochronę przed słońcem zapewniają dwa rodzaje filtrów:

Filtry fizyczne są to substancje na ogół pochodzenia mineralnego, głównie tlenek cynku (zinc oxyde) oraz dwutlenek tytanu (titanium dioxyde), które odbijają i/lub rozpraszają promienie UVA oraz UVB, nie przenikają do skóry i działają na jej powierzchni, co jest zdecydowanie ich dużą zaletą. Dlatego jeśli taki krem ma w swoim składzie inne składniki aktywne, które są dobroczynne dla naszej skóry powinien zawierać cząsteczki transportujące, tzw. nośniki (np. liposomy, nanosomy), które je przeprowadzą przez barierę  hydro-lipidową naskórka.

Filtry te są bardzo dobrze tolerowane i bezpieczne. Stosuje  się je w preparatach dla dzieci i niemowląt, a także skór wrażliwych, alergicznych. Jedynym minusem jest fakt, że mogą pozostawiać biały podkład na powierzchni skóry.  Na szczęście  na rynku są już dostępne  preparaty zawierające „mikronizowany” tlenek cynku lub tytanu, które nie pozostawiają  na skórze białej warstwy.

 

Filtry chemiczne pochłaniają energię promieniowania i wnikają w naskórek. Największą ich zaletą jest fakt, iż są niewidoczne na powierzchni skóry i mają nietłustą konsystencję. Niestety większość z nich pochłania tylko promieniowanie UVB, które jest odpowiedzialne za opaleniznę, poparzenia słoneczne i przyspieszone starzenie się skóry. Tylko nieliczne z nich chronią także przed dużo groźniejszym promieniowaniem UVA, które wnika w głąb skóry i przyczynia się do jej fotostarzenia, reakcji alergicznych oraz nowotworów. Do najbardziej popularnych filtrów chemicznych zaliczyć możemy:

  • oktokrylen – zapewnia ochronę przed UVB
  • trisiloxan drometrizolu i jego pochodne – chroni przed UVB i UVA, jego nazwa handlowa to silatrisol
  • butyl methoxydibenzoylomethane (Parsol) – czyli avobenzon, chroniący przed promieniowaniem UVA
  • bisoctrizole  (Tinosorb M) – chroni zarówno przed UVB, jak i UVA

Przed zakupem należy zwrócić uwagę, aby filtry chemiczne zabezpieczały skórę zarówno przed promieniowaniem UVA, jak i UVB.

Nie zostało potwierdzone bezpieczeństwo takich składników jak: oksybenzen (oxybeznzone) BP-3 lub BZ-3, beznozfenony (benzophenone) BP-1, BP-2, BP-3, BZ-3, escalol 567, uvinul M40, uvasorb met, octyl methoxycinnamate OMC, 4-methylbenzylidene camphor, 3-benzylidene camphor, kwas p-aminobenzoesowy (PABA).

 

Pozostaje jedynie kwestia wyboru odpowiedniego preparatu. Jaki filtr przeciwsłoneczny wybrać oraz o zasadach odpowiedniej aplikacji kremu na ciało przeczytasz w artykule tutaj.